Pacanów należy do najstarszych miast na terenie dawnego województwa sandomierskiego. Zgodę na lokację na prawie niemieckim dla miejscowego dziedzica w roku 1265 wydał książę sandomierski Bolesław Wstydliwy. Kościół tutejszy ufundował przed 1110 r. właściciel ówczesnej wsi Pacanów, Siemian. O osiągnięciach kulturalnych i gospodarczych miasta i jego mieszkańców wiadomo dziś stosunkowo dużo - i tak na przykład w czasach Jana Długosza plebanem tutejszym był Stanisław Wiślicki, wybitny dyplomata i pisarz dworu króla Kazimierza Jagiellończyka. Znacznych mieszkańców i "synów tej ziemi", których dokonania mogą być dumą dawnego miasteczka było znacznie więcej, ale w świadomości współczesnych dominuje postać Koziołka Matołka.
Pacanów to jedno z gniazd rodowych rycerskiego rodu, używającego herbu, w którego klejnocie ukryta jest - postać kozy. Jest to mianowicie herb Jelita (Hastae, Jelito, Koźlarogi, Koźle Rogi, Tres Hastae). Na jego temat tak wyraża się znany powszechnie autor Herbarza polskiego - Niesiecki:
Powinny być trzy kopie złote czy żółte, ułożone na kształt gwiazdy w czerwonym polu tak, że dwie poboczne końcami i ostrzem do góry wyrychtowane, średnia na dół prosto końcem. Nad hełmem pół kozła wyskakującego. Nogi przednie do góry wyniósł, w prawą tarczy obrócony, z rogami na głowie, zawołaniem zaś herbowym było: Koźlerogi, Nagody lub (po bitwie pod Płowcami) Jelita.
Herb Jelita - w klejnocie widoczny kozioł, na tarczy poniżej trzy włócznie, które wykuwano. - Stąd i zapewne tlumaczenie zabawnego powiedzonka: "W Pacanowie kozy kują". Obrazek pochodzi z Herbarza Bonieckiego
Przedstawiciele tego rodu na pograniczu księstw krakowskiego i sandomierskiego, pojawili się gdzieś przed połową XIII stulecia. Franciszek Piekosiński jako protoplastę tej możnej rodziny wymienia żyjącego około 1119 r. Dziwisza dziedzica Dziewirzewa, zmarłego około 1170 roku. Za jego najstarsze gniazdo rodowe na terenie kraju uznać możemy Czeszewo, leżące w powiecie wągrowieckim. Kolejne wzmianki źródłowe dotyczące przedstawicieli tegoż rodu wspominają: Zdzisława, kanonika, a potem arcybiskupa gnieźnieńskiego (zmarł w 1199 r.), oraz Tomisława, biskupa wrocławskiego (1232), zmarłego w 1267 roku.
Wedle naszej wiedzy wzmiankowany wyżej Siemian, fundator pacanowskiego kościoła, pochodził z tejże starej rodziny osiadłej na granicy ziem krakowskiej i sandomeirskiej. Na ten temat tak oto wypowiada się Michał Rawita-Witanowski - „W owych odległych czasach, które mgła wieków pokrywa, państwo piastowskie zorganizowane na wzór zachodnioeuropejski, przedstawia ciekawy widok ugrupowania obok własności książęcej oraz duchowieństwa, większych konglomeratów własności prywatnej czyli żup rodowych. Powstać one musiały z nadania zwierzchniego pana tej ziemi, przedstawicielom pewnego rodu, na które dzieliło się ówcześnie społeczeństwo szlacheckie. Powodem tej darowizny mogła być w pierwszym rzędzie chęć wynagrodzenia, wyświadczonych księciu posług wojennych, lub też względy natury ekonomicznej aby lasy i pustkowia prędzej skolonizować. Przeglądając bacznie znane nam dyplomaty i inne świadectwa z czasów średniowiecznych, doszliśmy do przekonania, iż najhojniej obdarowanym ziemią, był ród szlachecki Koźlarogów zwanych Nagodami, noszących proklamację Jelitczyków, dopiero od bitwy pod Płowcami, a więc od pierwszej połowy XIV wieku.
Rzuciwszy okiem na mapę widzimy, iż ród ten zajął w posiadanie pas ziemi ciągnący się od Węgleszyna na wschód ku Morawicy, co najmniej mil dziesięć. Cenny to musiał być nabytek, bo obejmował pobrzeża górnego biegu rzeki Nidy i jej dopływu rzeki Czarnej, którego środkowym punktem było Mokrsko. Sądząc z tych względów geograficznych, obszar ten zajmował południową stronę kasztelanii małogoskiej i był dla niej oparciem stanowiąc własność wojowniczego rodu Koźlarogów. Nadanie zrobione było w czasach, gdy nie istniał jeszcze gród chęciński, przynajmniej współczesnym było jego powstanie w początkach XIV wieku. Późniejszą o całe stulecie była darowizna ziemi około Secemina - Szafrańcom; ród więc Jelitczyków uważać należy jeżeli nie za pierwotny, to za najstarszy z pośród rojowiska domów szlacheckich, osiadłych w południowej części powiatu chęcińskiego. Całość tych majętności rodowych, aczkolwiek przedstawiała się okazale, ograniczony miała swój rozwój na północy sąsiadując z królewszczyznami i dobrami biskupów krakowskich - ciążyła więc ku południowi, przekraczając granicę powiatu chęcińskiego, choć i tam spotykała się z dobrami opatów jędrzejowskich.
O poczesnym znaczeniu społecznym jakie zajmował ród Jelitczyków w ówczesnej dzielnicy sandomierskiej, świadczą najwyższe dostojeństwa, które piastują jego członkowie: Piotr z Mokrska w r. 1329 jest kasztelanem sandomierskim, z synów zaś jego - jeden jest kasztelanem radomskim, drugi sięga po pastorał biskupstwa krakowskiego. Pierwszą rodu tego w Chęcińskiem była wieś Mokrzko vel Mokrsko nad rzeką Nidą - „od którego, działem, wiele się innych rozrodziło" - jak powiada Niesiecki".
Wydaje się, że Pacanów należał do równie jak Mokrsko starych gniazd rodowych Koźlarogów. Dowodem tego jest ciągłe utrzymywanie się Pacanowa i w rękach przedstawicieli tej rodziny, która przyjęła nazwisko rodowe Pacanowscy. Musiała niedaleko tegoż kościoła już w XII wieku istnieć siedziba rycerska należąca do dziedzica wsi okolicznych, jak i kolatora wspomnianego kościoła, gdzie pochowano jego i jego następców ziemskie szczątki. Na uwagę zasługuje wieś Słup, położona na południe od Pacanowa, w granicach parafii. Nazwa taka oznaczała w terminologii wczesnego średniowiecza obiekt stojący na sztucznie usypanym wzniesieniu, otoczony fosą (mokrą lub suchą), zbudowany na planie czworoboku, o kilku kondygnacjach. W owych czasach często bywały to drewniane konstrukcje oblepione gliną. W takich właśnie dworach mieszkali przedstawiciele możnych rodów.
Kościół pw. św. Marcina w Pacanowie. Fot archiwum
Jest możliwym, że pierwszy kościół pacanowski był drewniany, jako że posiadamy wzmianki, iż dopiero w drugiej ćwierci XVI wieku pleban Stanisław Bzowski zbudował własnym kosztem kościół murowany a przy nim plebanię, szpital i szkołę. Musiał to być dobry okres w dziejach Pacanowa, jako, że źródła kościelne podają istnienie w mieście jeszcze Kaplicy pw. Świętego Krzyża, a za miastem, innej, drewnianej, noszącej wezwanie świętej Barbary, odwiecznej patronki dobrej śmierci.
Kaplica Pana Jezusa Konającego. Fot. archiwum
W połowie XVI stulecia miasteczko w połowie należało do Pacanowskich, a w drugiej połowie do Zebrzydowskich. Na uwagę zasługuje fakt, że w czasie reformacji, kościół pozostawał katolicki. Z nastaniem kolejnego wieku przy kościele tutejszym prowadzone są rozlegle prace budowlane. W roku 1600 zbudowana została wieża kościelna, W 1610 r. od strony północnej nawy wzniesiona została kaplica pw. św. Anny (w kolejnych latach została rozbudowana), a w 1633 r. powstała Kaplica pw. Trójcy Świętej, potem przezwanej Kaplicą Pana Jezusa, a ostatnio Kaplicą Jezusa Konającego.
Kult Krzyża Świętego w pacanowskim kościele przedstawia się dość tajemniczo - wedle miejscowej tradycji wyłowiono go z Wisły, jako jeden z trzech i otoczono go czcią. W rzeczywistości możliwość utworzenia przy kościele nowej kaplicy musiała być poprzedzona zgodą kolatora świątyni jak również uzyskać aprobatę władz Kościoła. Niezbędnym było, poza budową i przyozdobieniem jej wnętrza, również wyposażenie w odpowiednie fundusze, zabezpieczone na przyszłość w taki sposób, aby fundacja pobożna mogła przetrwać jako instytucja samodzielna. Ślad takiego uposażenia podaje ksiądz Jan Wiśniewski. Otóż, jeszcze przed zbudowaniem Kaplicy, w roku 1615 r., proboszcz tutejszy Tomasz Buczki, wprowadził mszę świętą w każdy piątek przed ołtarzem Krzyża Świętego. Przy celebrowaniu mszy pomagał mu kantor, nauczyciel miejscowej szkoły oraz żacy szkolni. Cudowny krucyfiks we wspomnianym ołtarzu miał pochodzić z kaplicy pw. Krzyża Świętego stojącej na Przedmieściu Sandomierskim. Gdy kościółek ten zaczął się chylić ku upadkowi, w początku XVII w. przeniesiony został wraz z nabożeństwem do parafialnego kościoła w Pacanowie.
Cudowna Figura Pana Jezusa Konającego. Fot. archiwum
Kaplica została wielokrotnie niszczona, największe straty poniosła w 1906 r. Cudowny krucyfiks został uratowany przez mieszkającego w Pacanowie artystę rzeźbiarza, Pawła Rottera. Po raz kolejny kościół został silnie uszkodzony w 1939 r., natomiast po ostrzale artyleryjskim w 1945 r. świątynia została prawie całkiem zniszczona Ocałały cudownie obie kaplice i znajdujące się wewnątrz ołtarze, poza tym całe wyposażenie kościoła uległo zniszczeniu. Odbudowany po wojnie, posiada dziś niewiele ze swojego dawnego bogactwa.
Patrząc na ponad 400. letni krycyfiks w Sanktuarium Jezusa Konającego w Pacanowie uzmysławiamy sobie ogrom modlitw jakie wypowiadane zostały w tym miejscu. I gdy przychodzi na człowieka zwąpienie, wystarczy wspomnieć, że jest coś na tym świecie, co nie przemija. - Jest to prawdzie bogactwo nadziei na wciąż odradzjące się życie, na wciąż wstąjącego z nieszczęścia człowieka, na wciąż podnoszone z ruin kościoły, domy, miasta i wsie - siłą woli swoich mieszkańców...
Dariusz Kalina