Niepowtarzalnym miejscem na terenie województwa świętokrzyskiego jest Łysiec/Łysa Góra (gmina Nowa Słupia, powiat kielecki), z charakterystyczną sylwetą zabudowań klasztoru świętokrzyskiego i anteny telewizyjnej - widocznych z bardzo daleka. Jest to również obok Góry Ślęży na Śląsku najbardziej rozpoznawalne miejsce związane z pogaństwem w Polsce - w jego cieniu pozostają inne "górskie" miejsca - sanktuaria położone na świętokrzyskiej ziemi - na Górze Grodowej w Tumlinie, Górze Dobrzeszowskiej koło Łopuszna, czy Górze Zamkowej koło Makoszyna.
Źródła pisane z XIII stulecia - Latopis Halicko-Wołyński i Kronika Wielkopolska jako pierwsze wzmiankują o szczycie Łyśca jako o miejscu, gdzie znajdować się miał obiekt o charakterze pogańskim. Tradycję taką potwierdził w XV wieku w swej kronice również Jan Długosz. Niestety, przeprowadzoine w latach 1958-1960 badania archeologiczne nie dały pewnych podstaw, aby rozstrzygnąć kwestię roli jaką spełniało to miejsce w odległej przeszłości. Wedle jedej koncepcji, reprezentowanej przez profesora Marka Derwicha, wały otaczające szczyt góry nie są pozostałością pogańskiego obiektu kultowego, ale budowli o charakterze obronnym. Wedle innych badaczy wały te są pozostałością sanktuarium powiązanego z okręgiem hutniczej produkcji żelaza funkcjonującym u podnóża Łysogór od I do III w. n. e. - Jego budowniczymi nie byliby więc nasi przodkowie, Słowianie, lecz ludność tzw. kultury przeworskiej. Są również i inni, sceptycznie nastawieni badacze, którzy uważają, że owe wały to pozostałość po pracach niwelacyjnych prowadzonych podczas faz budowlanych klasztoru.
Platforma widokowa na gołoborze na północnym zboczu Łysej Góry
Widok na fragment kamiennego wału otaczającego szczyt Łysej Góry (długości ok. 1.8 km)
Starodawna tradycja - utrwalona w XV wieku przez Jana Długosza w Dziejach Polski, powtórzona w czeskiej Powieści Rzeczy Istej (z pierwszej połowy XVI w.) - fundację klasztoru benedyktyńskiego na szczycie Łysej Góry przypisuje księciu Bolesławowi Chrobremu w roku 1006 (jednak książę Emeryk urodził się w 1007 roku!). Stać się to miało za sprawą królewicza węgierskiego Emeryka, który przybył do Polski z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha. Wedle tego przekazu - podczas polowania w tutejszych lasach urzeczony został ich niezwykłością i urodą, poprosił księcia Bolesława, by raczył ufundować miejsce dla kontemplacji, kościół i klasztor przeznaczony dla zakonników.
Natomiast według przekazu „Rocznika Świętokrzyskiego" ojciec księcia Emeryka, święty Stefan zawarł sojusz z królem polskim Mieszkiem II, który miał być przypieczętowany ślubem księcia z córką władcy Polski. Podczas wspólnego polowania książę Emeryk miał "widzenie anioła Bożego", który skierował go na Łysą Górę, gdzie żyjącym tu pustelnikom ofiarował relikwiarz z odłamkami Krzyża Świętego. Jeszcze inne dzieło - „Rocznik Hildesheimski" podaje w 1031 r., że tenże Emeryk został śmiertelnie raniony przez rozjuszonego dzika i w konsekwencji odniesionych ran - szybko zmarł. Obie te wzmianki opowiadają o nieskutecznych zaręczynach księcia zakończonych śmiercią na polowaniu, a zwierzęciem, które spodowało rany był rozjuszony dzik. Może dalekim echem tych odległych wydarzeń jest legenda o wielkich kłach znalezionych w okolicy dzisiejszego kościoła św. Wojciecha w Kielcach, co dać miało nazwę osadzie nad Silnicą. Opowieści o rzekomym małżeństwie Emeryka z polską księżniczką zostały w 1895 r. rozwiane przez Oskara Balzera.
Prawdę o dacie i osobie fundatora konwentu benedyktyńskiego na Łysej Górze ustalił profesor Marek Derwich. Fundacji klasztoru dokonał Bolesław Krzywousty w latach 1102-1138 (bliżej roku 1135). Potwierdza to kolejny stary przekaz - biskupa Boguchwała pochodzący z pierwszej połowy XII w., który opisując czyny księcia zanotował: ...tamże bowiem Bolesław opactwo zakonu św. Benedykta na Łysej Górze pobożnie ufundował na cześć Trójcy Przenajświętszej. Nie był on jednak jedynym fundatorem - w dokumencie pochodzącym z 1427 r. wzmiankowany jest inny darczyńca - jego wychowawca rycerz Wojsław, bliski krewny słynnego palatyna Sieciecha.
W starszej literaturze przyjmowało się, że pierwszy kościół na Łysej Górze wzniesiony został w formie rotundy, z kamienia łamanego na zaprawę wapienną. Przeprowadzone badania archeologiczne nie potwierdzają istnienia tego typu budowli. Najstarszy znany nam kościół murowany na Łysej Górze miał proste ściany, częściowo odsłonięte podczas prac remontowych w l. 40. XX w. - dziś eksponowane w północnej ścianie kościoła od strony krużganków, a w warstwach pod posadzką odkryto monety z napisem Boleslaus.
Gotyckie krużganki procesyjne w klasztorze. Na zdjęciu z prawej widoczny odsłonięty mur poprzedniej świątyni
Pierwszy kościół i klasztor benedyktyński przetrwał do czasów najazdu wojsk litewskich w 1370 r. Wedle ustaleń profesora Derwicha król Kazimierz Wielki nie dokonał rozbudowy opactwa w stylu gotyckim - choć nie jest to całkiem wykluczone - bracia zakonni wystarali się od monarchy o zwolnienie z obciążeń kmieci dóbr klasztornych od wszelkich ciężarów i świadczeń, co zwiększyło możliwości finansowe konwentu, niezbędne do rozpoczęcia prac budowlanych.
Kościół i klasztor na starej rycinie - zapewne przedstawiający gotycką wersję zabudowań. Obrazek pochodzi z czasopisma "Przyjaciel Ludu" z 1838, nr 29.
Rozkwit opactwa wiązać należy z panowaniem dynastii Jagiellonów - pierwszy z spośród nich - król Władysław Jagiełło szczególnym sentymentem dażył klasztor świętokrzyski: nakazał ozdobić wnętrze kościoła bizantyjską malaturą (podobnie uczynił w kolegiacie sandomierskiej), dach pokryć ołowianą blachą, zaopatrzyć w drogocenne organy i sprzęt liturgiczny. Około 1447 r. zespół klasztorny uległ pożarowi, który strawił kościół i klasztor. Dzieła odbudowy podjął się charyzmatyczny i światły opat Michał z Lipia (zm. 1477), zaufany syna Jagiełlowego - Kazimierza Jagiellończyka. Zainteresował on budową z gruntu nowego zespołu króla, ale również kardynała Zbigniewa Oleśnickiego z rodu Dębno. W efekcie podjętych prac budowlanych powiększono kościół o dostawione nowe, obszerne prezbiterium, zakrystię, zabudowania klasztorne oraz krużganki procesyjne - zachowane do dnia dzisiejszego, z herbami darczyńców umieszczonych na zwornikach. Prace zostały zakończone 1455 r., a konsekracji dokonał kardynał Oleśnicki. W roku 1459 kolejny pożar uszkodził kościół - zniszczenia usunięto stosunkowo szybko. Konsekracji odnowionej świątyni i ołtarzy dokonano w 1461 r. - wielki ołtarz poświęcony został Trójcy Świętej, śś. Benedyktowi i Wawrzyńcowi, zaś ołtarze boczne po lewej stronie - św. Henrykowi i Janowi Chrzcicielowi, po prawej św. Michałowi, Stanisławowi i Łukaszowi, w starej części kościoła – odpowiednio: dla św. Mikołaja, Wojciecha i Wszystkich Wyznawców oraz śś. Barbarze i Katarzynie; w rogach postały dwa zachowane, stare, kamienne ołtarze. Z początkiem ostatniej dekady XV stulecia (1491) klasztor wzbogacił się o obszerne skrzydło mieszczące szpital i aptekę. W następnych dziesięcioleciach bryła klasztoru z kościołem nie ulegała większym przeobrażeniom.
W XVII w. rozpoczęły się prace nad kaplicą grobową pochodzącą z fundacji Mikołaja Oleśnickiego, wzniesioną w miejscu dawnego kapitularza. Z tego powodu, że umieszczone zostały w niej Relikwie Krzyża Świętego - stała się najważniejszą częścią zespołu klasztornego. Udostępnione potem krypty grobowe mieszczące zmunifikowane zwłoki fundatorów - rodziny Mikołaja Oleśnickiego, kasztelana małogoskiego, opata Radziszewskiego, powstańca z 1863 r. a nade wszystko - ojca króla polskiego Michała Korybuta Wiśniowieckiego - Jeremiego.
Ołtarz w Kaplicy Krzyża Świętego oraz nagrobek Mikołaja Oleśnickiego z małżonką
Prawdziwe dzieło odbudowy i rozbudowy zabudowań należących do klasztoru wziął na siebie opat Sierakowski (1636-1662). W efekcie podjętych prac fasada kościoła została wzbogacona dwoma wieżami z barokowymi hełmami, a wnętrze świątyni otrzymało barokowy wystrój. Prace te zostały zatrzymane przez najazd wojsk szwedzkich. Powstała wówczas dostawiona do południowej ściany kościoła kaplica Matki Boskiej Bolesnej. W 1686 r. rozpoczęto wznoszenie skrzydła zachodniego klasztoru, zachowanego do dnia dziejszego - mieszczącego wystawę muzealną.
Stara pocztówka prezentująca klasztor świętokrzyski z wieżą (zniszczoną podczas pierwszej wojny światowej)
Wielki pożar feralnego dnia 26.10.1777 r. strawił cały kościół i przyległe do niego budynki. Bracia zakonni zwrócili się o pomoc i materialne wsparcie do króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - beskutecznie. Postanowiona została odbudowa w oparciu o własne fundusze - co spowodowało konieczność rozbiórki ruin kościoła, z wszystkimi znajdującymi się tam pamiątkami, co zarządził brat Stefan Wercel. Niszczycielskie te prace zatrzymano, a opracowanie projektu powierzono ojcu Józefowi Karsznickiemu, autorowi kilku projektów na terenie Sandomierszczyny (np. Szewna, Nikisiałka). Roboty prowadził budowniczy Dominik Pucek, a po jego śmierci Józef Janowicz - zakończone dopiero w 1806 konsekracją odbudowanej świątyni - o czym zaświadcza czarna tablica kamienna umieszczona na krużgankach.
Niedługo potem na klasztor spadł ciężki cios - Stolica Apostolska wydała 1.06.1819 roku zezwolenie całkowitego zniesienia 47 klasztorów, w tym i klasztoru świętokrzyskiego. W kilka dni potem odbyła się ewakuacja konwentu, a relikwie Krzyża Świętego przeniesiono do kościoła w Nowej Słupi. Kościół jak i klasztor był w dobrym stanie technicznym, dlatego w 1821 r. biskup sandomierski wyjednał pozwolenie na przeniesienie relikwii Krzyża Świętego z powrotem do klasztoru i na zamieszkanie trzech benedyktynów w budynkach dawnego opactwa, którzy przez następne lata opiekowali się budynkami, potem benedyktyni sieciechowscy, a od roku 1871 księża diecezjalni. W roku 1882 r. budynki klasztorne zamienione zostały na ciężkie więzienie karne pod nazwą: Opatowskie Więzienie Karne, w 1893 roku zmieniono nazwę na Kieleckie Więzienie Poprawcze, z tym, że wschodnia część klasztoru wraz z kościołem pozostały w rękach biskupa sandomierskiego.
Widok na Łysą Górę i klasztor, miasteczko Nowa Słupia z kierunku Starej Słupi. Obrazek pochodzi z czasopisma "Tygodnik Ilustrowany" z 1887 r., nr 246.
Z początkiem XX wieku rektor kościoła ks. Bronisław Szczygielski wykorzystując jubileusz opactwa zorganizował obywatelski komitet odbudowy - w rezultacie zebrana suma pieniędzy pozwoliła na przeprowadzenie najpotrzebniejszych prac zabezpieczających. W 1914 r. wojska austrowęgierskie w obliczu konieczności odwrotu wojsk na froncie wschodnim - zerwały miedzianą blachę z kościoła, zabrały trzy zabytkowe dzwony, a wieżę kościelną wysadziły w powietrze. Koleijny cios przyniósł pożar, który strawił organy i więźbę dachową - co spowodowało w konsekwencji obalenie się sklepień. Dopiero w 1918 roku ks. dziekan z Nowej Słupi Rajmund Mateuszczyk pokrył nagie mury, lecz środki jakimi dysponował nie pozwalały na rozpoczęcie prac w szerszym wymiarze. W tym czasie ówczesny administrator diecezji sandomierskiej ks. Kasprzycki, powierzył kościół i część klasztoru Misjonarzom Oblatom Maryi Niepokalanej. Przełożony tego zgromadzenia - ojciec Paweł Kopa - zajął się natychmiast odbudową kościoła.
Kościoł jest mocno zaakcentowany w zespole klasztornym. Jest to już trzeci budynek na tym miejscu, wzniesiony w l. 1781-1789 w stylu barokowo-klasycystycznym. Wzniesiony jest na planie prostokąta o wymiarach 17.5 X 53 metra, murowany z cegły, orientowany, jednonawowy Pięcioosiowa fasada zachodnia wykonana jest z ciosu, o dwóch kondygnacjach - oś środkowa jest szersza, akcentowana dużymi arkadowymi wnękami - w dolnej wnęce umieszczone jest główne wejście do kościoła. Brak jest jej zwieńczenia, gdyż w tym miejscu elewacja łączyła się z wieżą, zniszczoną w czasie pierwszej wojny światowej. W niszach przyziemnia fasady - znajdują się cztery kamienne rzeźby: trzech duchownych i rycerza z XVII w., prawdopodobnie ze starego kościoła. W elewacji wschodniej wmurowano kamienne kartusze z herbami: Godziemba z literami opata Michała Maliszewskiego, Ciołka z inicjałami Maciejewskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, Lubicz, czwarty - ze znakiem krzyża świętokrzyskiego.
Tuż przy wejściu głównym do kościoła, w starej części klasztoru znajduje się wejście do klasztoru - czyli furta klasztorna, gdzie czuwał brat zakonny. Tu w pomieszczeniu nakrytym sklepieniem kolebkowym z lunetami znajduje sięj pamiątkowa płyta z ozdobnym kartuszem z herbem Ogończyk i napisem: Stanisław Sierakowski z Bogusławic, opat Świętego Krzyża, część budynków podniósł, a część na nowo wystawił w 1643 roku. Nieco niżej, druga marmurowa płyta ze skromną dekoracją, poświeconą bratankowi opata.
Turyści i pielgrzymi mogą zwiedzić wnętrze kościóła z wyposażeniem z XVIII wieku - z murowanym ołtarzem głównym i obrazem pędzla Franciszka Smuglewicza, przedstawiającym Trójcę Przenajświętszą. Oprócz tego imponującego malowidła na ścianach wiszą równie duże obrazy: św. Józefa na łożu śmierci żegnanego przez Jezusa i Maryję, św. Emeryka w rozmowie z aniołem oraz św. Scholastykę w ostatniej przed jej śmiercią rozmowie ze swoim bratem św. Benedyktem.
Kościół p.w. Trójcy Świętej - ołtarz główny z obrazem Smuglewicza; po prawej widok na chór muzyczny.
W Muzeum Misyjnym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej mieszczącym się w pomieszczeniach dostępnych od krużganków - warto zobaczyć przedmioty przywiezione z misji, a także odwiedzić wystawę przygotowaną przez Świętokrzyski Park Narodowy w skrzydle zachodnim.
Po trudach zwiedzania można skosztować dań z kuchni klasztornej (ze słynnym żurkiem świętokrzyskim w głównej roli), a w starej aptece - przekształconej w kawiarenkę, prócz kawy i herbaty nabyć tradycyjne leki ziołowe.
Widok na elewację wschodnią kościoła świętokrzyskiego i Kaplicę Krzyża Świętego (nazywaną również Kaplicą Oleśnickich)
Święty Krzyż - tak najczęściej nazywane jest to miejsce, do którego zapraszają ojcowie oblaci, gospodarze jednego z najstarszych klasztorów w Polsce. Do odwiedzenia miejsca związanego z najważniejszymi wydarzeniami z historii Polski, z najwybitniejszymi postaciami historycznymi - Miejsca Mocy - serdecznie zapraszają bracia zakonni, jak również gościnne władze gminy Nowa Słupia i Dyrekcja Świętokrzyskiego Parku Narodowego... Na szczyt góry można dość korzystając z oznaczeń PTTK, dojechać autobusem (w wyznaczonych godzinach) i konnym zaprzęgiem... Natomiast zejście po zakończeniu programu zwiedzania proponujemy w dół - malowniczą Drogą Królewską, prowadząćą do Nowej Słupi.
Początek Drogi Królewskiej przy bramie klasztornej. - Wedle miejscowej tradycji, szlakiem tym podążali pieszo wszyscy królowie Polski odwiedzający klasztor Świętego Krzyża na początku swego panowania
Zaginiony obraz podczas drugiej wojny światowej prezentujący tradycyjną zabudowę Nowej Słupi z widokiem na Drogę Krzyżową (widoczne dwie białe kapliczki domkowe), oraz klasztor
Więcej wiadomości na ten temat - zobacz stronę:
autor tekstu: Dariusz Kalina